Jeśli sądzi liście, że świat Minecrafta to tylko klocki, Creepery i budowanie domków z bruku, to najnowszy film „Minecraft: Film” udowadnia, że ten pikselowy świat potrafi również rozbawić do łez i przyciągnąć tłumy do kin.
Reżyser Jared Hess, znany z takich filmów jak „Napoleon Dynamite” i „Nacho Libre”, przenosi nas do świata, gdzie grupa ludzi trafia do gry komputerowej „Minecraft” i próbuje się z niej wydostać. Choć fabuła opiera się na klasycznym schemacie „podróży bohatera”, film nadrabia humorem i odniesieniami do gry, które docenią zarówno młodsi, jak i starsi widzowie. Jason Momoa i Jack Black w rolach głównych dodają produkcji energii i charyzmy.
Produkcja filmu pochłonęła 150 milionów dolarów, ale inwestycja szybko się zwrócił. W pierwszy weekend emisji „Minecraft: Film” zarobił na całym świecie ponad 313 milionów dolarów, z czego 162 miliony w US. W Polsce film ustanowił rekord kinowy, przyciągając 978 tysięcy widzów. To czyni go największym otwarciem w historii polskich ki.
Sukces filmu można przypisać kilku czynnikiem:
Tak! Reżyser Jared Hess potwierdził, że powstanie kontynuacja filmu, w której głównymi bohaterami będą Steve i Ae. Fani mogą więc spodziewać się kolejnej dawki przygód w pikselowym świecie.
Jeśli po seansie Minecrafta poczujecie nieodpartą chęć zbudowania własnego zamku z klocków lub walki z Creeperem w ogródku, nie martwcie się — to normle.
Pamiętajcie tylko, że w prawdziwym świecie TNT nie działa tak samo, a sąsiedzi mogą nie docenić waszych eksplozji kreatywności.