Zwyczaj dawania napiwków narodził się prawdopodobnie w Anglii w XVI wieku. Początkowo napiwki (ang. tips) były formą gratyfikacji dla służby domowej. Z czasem przyjęły się również w gospodach i tawernach. Do USA zwyczaj ten przywędrował dopiero w XIX wieku – i co ciekawe, początkowo był tam krytykowany jako „arystokratyczny zwyczaj”.
Napiwki są formą uznania, to sposób, by podziękować kelnerowi za uprzejmość, profesjonalizm i sprawność. W wielu krajach (np. w USA) kelnerzy otrzymują bardzo niską podstawową pensję, a napiwki stanowią znaczną część ich dochodów.
W Polsce przyjęło się zostawiać około 10% wartości rachunku. W krajach zachodnich, napiwek wynosi zazwyczaj 15–20%. Jeśli obsługa była wyjątkowo dobra, można dać więcej. W niektórych restauracjach opłata za obsługę jest doliczona automatycznie do rachunku.
Napiwek doliczany do rachunku
Najprostsza opcja. Gdy kelner przynosi terminal, powiedz np.:
„Proszę doliczyć 10 zł napiwku” lub „Proszę zaokrąglić do 100 zł”.
Kelner wpisuje odpowiednią kwotę i całość płacisz jedną transakcją.
Terminal z opcją napiwku
W niektórych lokalach po wprowadzeniu kwoty rachunku terminal automatycznie zapyta, czy chcesz dodać napiwek (np. 5%, 10%, 15% lub inną kwotę). Wystarczy wybrać opcję i zatwierdzić.
Dając napiwek, nie chodzi o matematykę wyższą czy test z manier – to po prostu sympatyczny gest, który może poprawić komuś dzień (a może nawet tydzień). Więc następnym razem, gdy kelner zaserwuje Ci idealnie schłodzone prosecco i pizzę z dodatkiem uśmiechu – odwdzięcz się czymś więcej niż tylko „dziękuję”. A jeśli boisz się pomylić przy obliczaniu 10%, pamiętaj: zawsze możesz zostawić napiwek… z serca. Byle nie w drobniakach!